Śmierć jest doświadczeniem, które nie może być opowiedziane. Jest granicą, po przekroczeniu której nie ma powrotu. Ten, kto jej doświadcza, na zawsze odchodzi. W swoim nowym spektaklu choreografka i performerka Renata Piotrowska z dystansem i humorem, konfrontuje to doświadczenie z teatrem – zgodnie z myślą Peggy Phelan, dla której teatr jest miejscem, gdzie społeczeństwo „przygotowuje się na stratę, a w szczególności na śmierć“.
Piotrowska, usiłując wprost zainscenizować spotkanie ze śmiercią, gromadzi różne scenariusze składające się na performatywny dyptyk, w trakcie którego choreografka podróżuje przez wieki (nie)doświadczania śmierci i korzysta z artystycznych, kulturowych i społecznych reprezentacji tego ostatecznego doświadczenia. Wychodząc od obserwacji, że współczesne ciało bardziej niż kiedykolwiek neguje własną śmiertelność, a medialnej wszechobecności umierania towarzyszy chęć wymazania śmierci z codziennego życia, artystka zwraca się w stronę niektórych historycznych zjawisk i fantazmatów związanych z problematyką śmierci, takich jak średniowieczna ikonografia danse macabre, rytuał, personifikacja kostuchy, makabryczna estetyka gore czy petite mort erotyki. Raz za razem kreując spotkanie ze śmiercią, wciągając ją w choreografię jak nieuchwytną partnerkę, Piotrowska bada współczesne rozumienie umierania lub jego brak.
W pracy Piotrowskiej śmiertelność jest stałą jakością choreografii, która jako praktyka organizująca materię w czasie i przestrzeni, produkuje obrazy i ciała, będące w ciągłym rozkładzie. / Mateusz Szymanówka, Dwutygodnik



























