„a bliźniego swego jak siebie samego” nie jest historią opowiadaną od początku do końca, jest bardziej rozprawą na temat granic czynów i emocji.
Jak wiele możemy poświęcić, by być kochanym, by kochać innych? Jak patrzymy na siebie, jak widzą nas inni? Co czujemy, gdy mówimy słowa, których nie powinniśmy wypowiadać? Co powiedzieć, by powiedzieć wystarczająco wiele? Czy nadstawienie drugiego policzka nie jest najlepszym rozwiązaniem?
Solo jest obrazem emocji jakie wyzwalamy w sobie, nieświadomej prowokacji, braku konsekwencji i upartości w działaniach. Ma być spektaklem dla widza, o widzu.
Jestem zraniony, upadam na ziemię,
podaję swą dłoń, by wstać.
Stoję twardo na ziemi, staję twarzą w twarz,
szukam pomocy, czasami ją znajdę.
Poszukuję wsparcia, nie zawsze odwracają się plecami.
Brakuje mi miłości, zawsze wiem gdzie szukać.
Gdy brakuje jej komuś, nie potrafię dać wiele.
Chcę być słuchany, nie słucham innych,
chciałbym być sobą, czasami udaję,
szanuję drugiego
…a bliźniego swego jak siebie samego
…najbardziej zapierającym dech w piersiach jest Janusz Orlik
który tańczy ze szczególną gracją…
jego ręce tak precyzyjne i wymowne.
Edinburgh Guide
…trudno zamknąć Exérèse monobloc Pii Libickiej i Janusza Orlika w jakiś gotowych, sprawdzonych definicjach i chyba nie ma takiej potrzeby. * * * * *
Gazeta Wyborcza
