Słowo „utopia” kojarzy się z fantazją i szlachetną naiwnością – z marzeniem o lepszym świecie. Z drugiej strony jednak nierzadka jest sytuacja, gdy myślenie utopijne prowadzi do tragicznych konsekwencji. Dwudzieste stulecie dało liczne tego dowody. Problem utopii jest zatem w jakimś sensie odbiciem ogólniejszego problemu kultury współczesnej – w jaki sposób myśleć o społecznych ulepszeniach bez uciekania się do przemocy? Być może należy zacząć od ciała i zastanowić się, w jaki sposób utopijne projekty na nie oddziałują. Co dzieje się z ludzkim ciałem w skrajnie utopijnym środowisku? Czy można popatrzeć na utopię jak na wirusa? Te pytania podejmuje najnowszy spektakl Harakiri Farmers. Czwórka tancerzy wybiera się na oczach widzów w podróż po historii myślenia utopijnego. Towarzyszy im kwartet smyczkowy grający specjalnie skomponowaną na potrzeby spektaklu kompozycję. W tej podróży zanurzamy się coraz głębiej w gąszcz obrazów i dźwięków mających niezwykle zmysłowy charakter. To, co początkowo wygląda jak prezentacja, staje się z czasem wyzwaniem. Tak jak cisza, która kończy każdą bitwę, ale też każdą z nich poprzedza. Cisza złowroga i kojąca równocześnie. Cisza nie jako brak dźwięków, ale ostateczny spokój, o którym wszyscy marzymy, ale który jest przecież tu, na Ziemi, dla ciała niemożliwy.
PREMIERA: 16.11.2012, Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej MANGGHA (Krakow)




















