Tematem spektaklu jest odmrażanie, pierwsze ruchy przełamujące bezruch, pękanie lodu. Aktywacja energii wstrzymanej. Erupcja siły czyszczącej.
Proces rozpoczyna się prawie niezauważalnie. W martwej ciszy. Tafla kruszy się powoli. Puszczający lód ciągnie za sobą to, co zbędne. Stopniowo woda przybiera, łagodnie przechodzi w szemrzące stacatto, żeby wybuchnąć niekontrolowanym chaosem, wirem, gwałtownym prądem, wodospadem. To przeraża, bo ma pozory destrukcji. W efekcie okazuje się jednak warunkiem odrodzenia. Koniecznym i pożądanym.
KRA to nie jest choreograficzne solo, choć występuje w niej jeden tancerz. To kreacja oparta na ruchu w przestrzeni, świetle i dźwięku, żywy obraz rozciągnięty w czasie.
Metoda pracy nad przedstawieniem rozpięta jest pomiędzy drążeniem istoty każdego elementu z osobna a odnajdywaniem ich połączeń. Taniec, dźwięk i światło są dla nas równie ważne. Przebiegają równolegle i niezależnie, zarazem się przenikając. Dlatego na opiekuna artystycznego projektu wybraliśmy Nicole Seiler, szwajcarską artystkę konsekwentnie od wielu lat penetrującą te dziedziny i ich wzajemne sceniczne powiązania. Ostateczne decyzje artystyczne mają dopiero spiąć wszystkie elementy w wyważoną, ascetyczną i abstrakcyjną całość. Opowieść o pękającej lodowej skorupie.
Monumentalne budowle muzyczne islandzkiego kompozytora Jona Leifsa, obserwacje natury oraz doświadczenia zmysłowe służyły nam za inspirację w tworzeniu świata spektaklu. Nawet jeżeli wprost czy dosłownie w nim nie występują.