Jeśli nigdy nie byłeś/łaś na spektaklu tańca
Jeśli zawsze chciałeś/łaś tego spróbować
Jeśli czasem masz wrażenie, że nie wiesz, z czym taniec się je, i czy w ogóle jest to jadalne
Jeśli nie do końca jasno postrzegasz różnicę między tańcem a choreografią
Jeśli jesteś tanecznym entuzjastą, obecnym i/ lub przyszłym, i chcesz pogłębić swoją wiedzę
Jeśli widziałeś już choreograficzne spektakle, i z pewną dozą nieśmiałości, ale jednak chcesz się temu bliżej przyjrzeć,
albo w ogóle boisz się powrócić do tańca, bo czujesz, że nie wszystko rozumiesz
lub że nie rozumiesz z niego nic
Nie martw się, nie jesteś sam.
Dance is hard to see oświadczyła już w 1966 roku, w samym punkcie kulminacyjnym tanecznej rewolucji uznawanej oficjalnie za początek współczesnej choreografii, jej pionierka – Yvonne Rainer (przy okazji świadomie wykorzystując fakt, że angielskie to see oznacza zarówno dostrzeżenie czegoś, jak i tego zrozumienie). Rewolucji tej towarzyszyło dobrze dziś znane hasło demokratyzacji tańca, którego bezpośrednim wyrazem stało się radykalne poszerzenie tanecznego słownika o działania znane nam z codziennego życia, z bieganiem i chodzeniem na czele, co pozwoliło choreografom utworzyć egalitarną przestrzeń wspólnoty działających i oglądających. W rzeczywistości jednak chodziło wtedy o coś więcej: o naukę nowego sposobu patrzenia na, oraz dostrzegania tańca i jego organizacji – choreografii – która jako efemeryczna sztuka wymyka się naszemu postrzeżeniu. I want my dance to be a superstar! wyznała także Rainer, co doprowadziło do zerwania z tradycyjną narracją, pozbawiło taniec przyczynowo-skutkowego spoiwa, oddzieliło go od osoby autora, uczyniło z tańca autonomiczny obiekt, a z ciała – głównego bohatera tej sztuki, podmiot i przedmiot choreografii. Poprzez programowe ujawnianie choreograficznych szwów, koncentrację na prostych zadaniach, odsłanianie zasad rządzących organizacją ruchu, stworzono ramę nobilitującą ciało w ruchu i podnoszącą je do rangi obiektu, na który warto patrzeć, jak na każde inne dzieło sztuki. I co najważniejsze, przekierowano uwagę widza na wcześniej niezauważaną, a wszechobecną – choreografię codziennego życia, czyniąc z otaczającej nas rzeczywistości (także społecznej, także politycznej) istotny, wspólny działającym i oglądającym, punkt odniesienia.
W ramach serii spotkań towarzyszących kolejnym premierom programu Poszerzanie pola kurator programu Joanna Leśnierowska zaprosiła publiczność do wspólnych ćwiczeń w patrzeniu na taniec.
Inaugurujące cykl spotkanie pozwoliło zrozumieć jak doszło do tego, że nie tylko bieganie i chodzenie jest tańcem, ale każdy najmniejszy możliwy do pomyślenia gest, a nawet sama już myśl o nim oraz – jak narodziła się współczesna choreografia, dla której umysł stał się mięśniem, który można ćwiczyć, i dla której materiałem może być nie tylko ludzkie ciało w ruchu (lub bezruchu), ale i obiekty, słowa, obrazy, i myśli… oraz jakie strategie czynienia choreografii widzialną aplikują współcześni artyści?
Drugie spotkanie podążało za tanecznym superbohaterem – CIAŁEM – przedmiotem i podmiotem choreografii. Pokazało, jak dzisiejsi artyści tańca dekonstruują – i to na naszych oczach! – jego obraz kwestionując jednocześnie cielesną tożsamość i autonomię. Razem z pracami wybitnych choreografów patrzymy na ciało jak na krajobraz w nieustannej przemianie- jako obiekt i jako proces, i stawiamy pytanie – czy to my mamy ciało czy raczej nim jesteśmy? czy jednak żyje ono swoim życiem?
Ostatnie spotkanie dedykowane zostało problemowi oryginalności (autentyczności) i autorstwa współczesnej choreografii. Wychodząc od najprostszego pytania o copyright ruchu codziennego (bo jeśli chodzenie jest tańcem, to kto jest jego „wynalazcą”? Kto je stworzył? Kto jest jego autorem?), przez horyzontalne formy współpracy i kolektywne tworzenie choreografii, aż do gorącego tematu kulturowych (i popkulturowych) zapożyczeń i zawłaszczeń (appropriations). Naśladujący paryski styl i krok modowych wybiegów vouguing, twerkująca na koncercie Miley Cyrrus, biali hiphopowcy i b-boye, zbudowany na cytatach izraelski folk czy klubowy dance floor i internetowy gif przeniesione wprost na scenę. Kiedy zapożyczenie staje się inspiracją, kiedy zawłaszczeniem, a kiedy zwykłą (jeśli można o niej jeszcze w ogóle mówić) kradzieżą? Oraz w jaki sposób czynią z zapożyczeń temat i strategię współcześni choreografowie?