..pracowaliśmy oczywiście metodą improwizacji, która zmusza do generowania niezwykłej energii na granicy ryzyka i utrzymywania się w stanie ciągłej gotowości do jednoczesnego odbierania bardzo wielu bodźców: odciskających na nas piętno informacji zewnętrznych i tych proprioceptycznych – kinestetycznych, wisceralnych – wewnątrzorganicznych.
Jednak najważniejszy na naszej drodze okazuje się kontakt z widzem, bo przecież sztuka, taniec, spektakl to nic innego jak potrzeba porozumiewania się, pozawerbalna komunikacja, dialog z drugim człowiekiem. Dopiero więc z końcem spektaklu zaczyna się właściwa jego część – jego dopełnienie. Naszym największym pragnieniem jest zatem przede wszystkim zaproszenie widza do wspólnej meandrycznej podróży labiryntem samego siebie… dokąd tą drogą dotrzemy? ilu podróżujących, tyle odpowiedzi…